Zamieszanie z ogłoszeniem narodzin Archiego

Twitter @RoyalFamily

W czasie w jakim na świat przyszedł mały Archie, wytworzyło się wiele niedomówień, plotek, zażaleń, można powiedzieć że nawet kłótni, głównie między prasą, a Harrym i Meghan/ich zespołem pracowników. Dotyczyło to sposobu, w jaki poinformowano świat o narodzinach, a raczej czasu, w jakim to zrobiono. Media liczyły na to i były przygotowane, że bez względu na czas, w jakim Meghan zacznie rodzić, zostaną oni poinformowani, z niewielkim opóźnieniem, ewentualnie jeśli będzie miało to miejsce w środku nocy, trzeba będzie poczekać do ok. 8 rano na informacje. Wtedy mieli zająć miejsce wzdłuż Long Walk i stamtąd informować o dalszym przebiegu sytuacji. Tak media zinterpretowały informacje podane przez Pałac. Finalnie informacje o porodzie dostaliśmy o godzinie 13 czasu brytyjskiego, za pośrednictwem Sky News, jako pierwsi przekazali tą informacje. Archie był od 9 godzin na świecie i oboje, z Meghan wrócili do domu. Informacje miały być rozesłane do reporterów automatycznie, pojawił się błąd i część z nich nie otrzymała informacji, stąd dowiedzieli się oni od innych reporterów, w tym samym czasie co my. Podobno nie jest to pierwsza taka sytuacja w Pałacu Buckingham i Kensington. Pracownicy Meghan i Harry'ego przyznali, że była to awaria, jednak od początku zaplanowane było, że wszyscy dowiemy o się porodzie i narodzinach w czasie, kiedy dziecko będzie już na świcie i wszyscy będą przebywać w domu, po powrocie ze szpitala. Podjęli taką decyzje, aby zapobiec pojawienia się ludzi i prasy pod szpitalami, oraz na drogach, którymi mogliby przejeżdżać (drogę do szpitala i z powrotem pokonali samochodem). Podsumowując: to, w jakim czasie poinformowano o narodzinach, było zgodne z planem, natomiast wynikł problem przy procesie dostarczania wiadomości.

Harry po narodzinach syna, niespodziewanie sam stanął przed kamerą i poinformował o tym, zdradził kilka szczegółów. Nie było to zapowiedziane i prasa o tym nie wiedziała. Miało to miejsce w Windsorze i obecne były tylko osoby z Press Association, czyli taka sama sytuacja jak podczas photocall.
Oprócz tego, reporterzy mieli/mają negatywne nastawienie do obecności amerykańskiej telewizji i dostępu jaki otrzymała. Od połowy kwietnia w Windsorze przebywali korespondenci, dziennikarze, reporterzy. Pod koniec miesiąca, pojawiła się też amerykańska telewizja, dla której pracuje Gayle King. Gayle przyjaźni się z Meghan i Harrym, była obecna na baby shower w Nowym Jorku oraz wcześniej odwiedzała Harry'ego i Meghan. Tak też stało się tym razem, podczas oczekiwania na Baby Sussex, Gayle pojawiła się w Frogmore Cottage, aby odwiedzić znajomych. Telewizja dla której pracuje, wydaje dokument upamiętniający pierwszy rok Harry'ego i Meghan, jako małżeństwo, King jest główną prowadzącą. 'Spór' dotyczy również tego, że na Zamek Windor, podczas sesji zdjęciowej, miała być zaproszona określona liczba osób i kamer. (ITV, BBC, Sky - brytyjskie telewizje, Sky miało nadawać na cały świat, jako że to najpopularniejsze przedsiębiorstwo mediowe). We wtorek, Pałac Buckingham dodał jedną kamerę, amerykańskiej stacji CBS, dlatego poniżej możecie się spotkać z pytaniami o tą sytuację.
Brytyjskie media miały wiele pytań i widoczne, negatywne nastawienie do całej sytuacji, padały oskarżenia, reporterzy kłócili się między sobą, poprzez media społecznościowe. Pracownicy Harry'ego i Meghan postanowili odpowiedzieć na parę pytań, aby zakończyć spekulacje i teorie. Pytania zadawał Dan Wootton. Poniżej możecie przeczytać co mieli do powiedzenia.



Q: Dlaczego Sara Latham, Meghan i Harry obiecali zawiadomić media o momencie w którym Meghan wejdzie w fazę porodu, a następnie czekali 12 godzin aby to zrobić?

A: Zawsze jasno wyraziliśmy wolę Księżnej i Księcia, aby poród był wydarzeniem prywatnym, jak poinformowaliśmy 10 kwietnia - "Ich Królewskie Wysokości podjęły decyzję, aby informacje dotyczące przybycia na świat ich pierwszego dziecka były prywatne. Książę i Księżna nie mogą się doczekać, aby podzielić się tą ekscytującą nowiną ze wszystkimi, po tym jak będą mieć okazję do świętowania, jako nowa rodzina." Księżna weszła w fazę porodu w bardzo wczesnych godzinach, podczas ustalonego wcześniej okresu wyłączonych mediów. Ogłoszenie o porodzie było głównie dla celów operacyjnych, aby uruchomić działalność mediów w tym zakresie.


Q: Dlaczego wydawało się to kłamstwem, bowiem ostatecznie ogłoszono że Meghan rodzi, około 9 godzin po tym, jak urodziła?

A: Nie kłamano. To media doniosły o tym, że Meghan rodzi, nie nasza wiadomość. W oświadczeniu stwierdzono że "Księżna zaczęła rodzić we wczesnych godzinach porannych. Książę był przy jej boku. Ogłoszenie zostanie wydane niedługo."


Q: Czy ogłoszenie było opóźnione do godziny 13, dlatego aby skoordynowało się z amerykańskimi programami śniadaniowymi, w Nowym Jorku o 8.00?

A: Nie. Oświadczenie zostało dostosowane do Księcia i Księżnej, tak aby mogli oni poinformować swoich najbliższych.


Q: Czy CBS This Morning zostało poinformowane o terminie i planach porodu, aby prezenterka Gayle King mogła przylecieć do Wielkiej Brytanii i sfilmować materiały do swojego nadchodzącego dokumentu?

A: Nie. CBS produkuje program aby uczcić pierwszą rocznice ślubu Ich Królewskich Wysokości.


Q: Gdy niespodziewana awaria która wydarzyła się przy rozsyłaniu e-mail'ów, oznaczała że media mogą nie dowiedzieć się że Meghan jest w trakcie porodu (mimo że już urodziła w tym momencie), dlaczego nie porozmawiać bezpośrednio z organizacjami prasowymi przez telefon?

A: Jak mówiliśmy, pojawiły się problemy techniczne dotyczące ogłoszenia. Przeprosiliśmy media, które to dotknęło. Kiedy zorientowaliśmy się, że wiadomości e-mail nie zostały rozesłane, staraliśmy się skontaktować z jak największą liczbą osób, najszybciej jak to było możliwe.


Q: Dlaczego w okresie pomiędzy "w trakcie porodu", co było ogłoszone przez Sky, a postem na Instagramie, informującym o narodzinach, Pałac Buckingham odmawiał informacji o narodzinach?

A: Potwierdzilibyśmy narodziny tylko po oficjalnym ogłoszeniu. Instagram to także nie miejsce, gdzie poinformowano o narodzinach, zrobiono to poprzez oficjalne oświadczenie.


Q: Czy pierwsze pojawienie się małego Archiego było zaplanowane na 12.40 (7.40 w Nowym Jorku) aby zmaksymalizować zasięg w amerykańskich programach telewizyjnych?

A: Nie. Photocall o 12.00 z nałożonym embargo do 12.40 zostało dostosowane do wizyty na Zamku w Windorze, aby para mogła przedstawić swojego syna jego pradziadkom.


Q: Biorąc pod uwagę, że Książę Harry poinformował publicznie o narodzinach swojego syna w tak piękny sposób, dlaczego nie poinformować mediów, gdzie będzie miało to miejsce, aby powstrzymać spekulacje i fałszywe niedomówienia po tym, jak miało to miejsce?

A: Zawsze mówiliśmy, że narodziny będą prywatne, zgodnie z życzeniem rodziców i wyraziliśmy jasno, że nie udostępnimy żadnych informacji. W tym kontekście, bardzo niesprawiedliwe jest obwinianie jednostek, bazując na historiach które stworzyła prasa.


Postanowiłam opisać i wyjaśnić całą sytuację, bo w komentarzach, które były od razu usuwane, padały nieprawdziwe i obraźliwe oskarżenia. Przedstawiłam spojrzenie dwóch stron, a to, co przeczytaliście wyżej, to zbiór informacji od reporterów i przetłumaczona rozmowa z pracownikami H&M, nic nie jest wzięte z portali plotkarskich, więc nie mam pojęcia z jakimi informacjami mogliście się tam spotkać, jednak po przeczytaniu niektórych komentarzy zamieszczonych tutaj, wydaje się, że kogoś musiała ponieść fantazja i nie wydaje mi się, aby były to dobre źródła informacji. Przypominam że ludzie, którzy pracują dla gazet, czy mass mediów często mają personalne podejście, które nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem. Kilka dni temu natknęłam się na rozmowę, gdzie reporterzy i dziennikarze w wulgarny i naprawdę niekulturalny sposób opisywali swoja współpracę z RK i Harrym i Meghan, więc profesjonalizm i fakty, często zostają daleko w tyle.

8 komentarzy

  1. Takiego zamieszania informacyjnego to jeszcze nie widziałam w przypadku narodzin royal baby.Zawiniła jedna i druga strona - media jak zawsze są napastliwe, ale pałac wprowadził je w błąd albo raczej po prostu okłamał.To nie wyglądało dobrze, tym bardziej, że wyróżniono amerykańskie media.Nie dziwię się, że brytyjskie są wściekłe, bo to tak jakby niemiecka stacja relacjonowała jakieś ważne wydarzenie w Polsce z wyłączeniem polskich mediów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ciężko mówić o kłamstwie, raczej o nie sprecyzowaniu i odmiennej interpretacji, bo niektórzy nie byli zaskoczeni i twierdzili, że tak miało być od początku. Amerykańskich mediów nie wyróżniono na tle brytyjskiej prasy, tylko stacji dano taki sam dostęp jak reszcie.

      Usuń
  2. Myślę, że ktoś po prostu opacznie zrozumiał komunikat prasowy Harry'ego i Meg (ten pierwszy jeszcze zanim Archie przyszedł na świat). Od początku trudno mi było uwierzyć, że Harry i Meg chcąc zachować pierwsze chwile rodzicielstwa dla siebie zdecydują się poinformować o tym, że zaczął się poród i pozwolić, by cały Windsor ogarnęła gorączka podobna do tej, która towarzyszyła rodzącej Kate. Dla mnie mogliby wydać jedynie jedno oświadczenie o tym, że dziecko jest już na świecie i nie byłoby żadnego zamieszania, nikt nie byłby pokrzywdzony, że wiadomosć przekazała jedna wybrana stacja telewizyjna. naprawdę nie rozumiem o co dziennikarze robią tyle szumu. Po tym przytoczonym 'wywiadzie' widać, że to musi być jakaś gazeta wściekła o to, że jej plany koczowania pod zamkiem legły w gruzach. A przynajmniej tak to widzę.
    Tak czy inaczej, myślę, że Harry i Meghan teraz już wiedzą, jak powinni to rozegrać, by nikt nie czuł się poszkodowany i jak postąpić następnym razem

    OdpowiedzUsuń
  3. Przekombinowali, za dużo myśleli, im prościej tym lepiej. Wyszło fatalnie. Teraz kłócą się dziennikarze, stacje telewizyjne i wszyscy do kupy. Harry i Meghan chcieli jak najmniej zamieszania wokół narodzin dziecka a efekt jest odwrotny od zakładanego. I faktycznie trochę jakoś dziwnie wygląda to z tymi amerykańskimi stacjami. Rzecz się dzieje w Wielkiej Brytanii, dotyczy Królewskiej Rodziny i tu moim zdaniem pierwsze informacje powinny przekazywać media brytyjskie. Z drugiej strony sami dziennikarze żle zrozumieli pierwszy komunikat i się zaczęło wielkie zamieszanie. Zgadzam się z Gabrielą. Jedno oświadczenie po południu że dziecko jest już na świecie i to powinno wystarczyć. Każde następne tylko podgrzewa atmosferę i burzy spokój wokół książęcej pary.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy brak aktualizacji to chwilowa przerwa czy zupełny koniec bloga?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny blog, który umarł zanim się zaczął... A szkoda, bo zapowiadał się super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, szkoda, że nie ma tutaj już żadnych wpisów, bo z dużą przyjemnością się je czytało

      Usuń
    2. Też mi szkoda. Strata każdego bloga jest przykra, ale tu szczególnie boli, bo autor nie kopiował bezmyślnie wikipedii, tylko naprawdę pisał z sercem, wybierał ciekawe tematy i równie ciekawie je opracowywał.

      A teraz, gdy Meghan i Harry "odchodzą" z rodziny królewskiej, szanse na ponowne zainteresowanie autora blogiem zmalały do zera. Naprawdę WIELKA SZKODA.

      Usuń

Bardzo proszę komentujących o zachowanie kultury. Komentarze niedotyczące tematyki bloga, nic nie wnoszące, obrażające Meghan, autorkę i innych komentujących będą usuwane.